Racya to, by was wstrzymała,
Raczcie odejść, bo ja proszę.
Prośba pani nieskuteczna
Zażądać od heliotropu,
By twarz zwrócił z słońca tropu,
Gdy mu życiem twarz słoneczna.
Magnesowi tak konieczna
W światełko patrzeć polarne
I zakazy gwiazdy marne.
Magnes próżno czułby żal,
Że ku niemu ciągnie stal.
Gdyś więc słońcem, ja się garnę
Kwiatem patrzeć w słońca świętość;
Gdy gwiazdą twe przykazanie,
Magnesem me pożądanie;
Gdy magnesem twa zawziętość,
Stalą moja nieugiętość.
Jakże mię więc stąd oddalą
Prośby, choć się ślicznie żalą,
Krokom mym kładąc się kresem,
Gdyś słońcem, gwiazdą, magnesem,
Gdym ja kwiatem, skalą, stalą?..
Wszakże i heliotropowi
Ulga, gdy dzień skona biały,
Wszak i dla magnesu skały
Moc południe zastanowi.
Poddając się przykładowi,
Pragnę i ja ujść waszmości:
Powiedźcie waszéj stałości,
Waszéj skale, stali, kwiatu,
Że noc dla słońc majestatu,
Że jest dzień dla gwiazd jasności,
I odejdźcie, bo wam ręczę,
Że jeśli o mym sekrecie
Prześladując się dowiecie,
Już nazawsze sie odstręczę
I zerwę nici pajęcze,
Które między nami snować
Zaczął los; a gdy panować
Dotąd nad moją lekkością
Nie mogłam, dotrwam z pewnością.