I méj zazdrości, tak ciekawam szczerze
Jego tłómaczeń słuchać,
Że radam sama skruchę tę poddmuchać.
Ta w któréj jad zazdrości
Do ostatecznéj rozburzył się złości,
Pierwsza rada ofiary
Ponieść, wymówkom choć nie daje wiary;
Bowiem ból taki rodzi się z jéj grotów,
Że się złudzeniem nawet leczyć gotów.
Don Fabiusz co tylko z domu
Wyszedł, więc pan pokryjomu
Możesz wejść już do mieszkania.
Celio, raj mi się odsłania!
Udaj, jakby prawdą było,
Że chcesz wejść do domu siłą —
— Don Feliksie, co to znaczy?
Pan się waży?...
— Cicho!
— W dziki
Sposób tu...
Precz, bo inaczéj...
Co to przy drzwiach za krzyki?
Cóż ma być? Don Feliks oto
Mimo prośby i błagania
Wszedł przemocą do mieszkania.
— O Boże, gdyby w téj chwili
Pan mój nadszedł!
— Kawalerze,