Strona:PL Pedro Calderon de la Barca - Dramata (1887).djvu/133

Ta strona została przepisana.

I méj zazdrości, tak ciekawam szczerze
Jego tłómaczeń słuchać,
Że radam sama skruchę tę poddmuchać.
Ta w któréj jad zazdrości
Do ostatecznéj rozburzył się złości,
Pierwsza rada ofiary
Ponieść, wymówkom choć nie daje wiary;
Bowiem ból taki rodzi się z jéj grotów,
Że się złudzeniem nawet leczyć gotów.




SCENA VII.
Celia i Feliks. (n. s.).
Celia.

Don Fabiusz co tylko z domu
Wyszedł, więc pan pokryjomu
Możesz wejść już do mieszkania.

Feliks.

Celio, raj mi się odsłania!

Celia.

Udaj, jakby prawdą było,
Że chcesz wejść do domu siłą —
— Don Feliksie, co to znaczy?
Pan się waży?...

Feliks.

— Cicho!

Celia.

— W dziki
Sposób tu...

Feliks.

Precz, bo inaczéj...

Laura.

Co to przy drzwiach za krzyki?

Celia.

Cóż ma być? Don Feliks oto
Mimo prośby i błagania
Wszedł przemocą do mieszkania.
— O Boże, gdyby w téj chwili
Pan mój nadszedł!

Laura.

— Kawalerze,