Strona:PL Pedro Calderon de la Barca - Dramata (1887).djvu/136

Ta strona została przepisana.
Laura.

— Mów więc i idź sobie.

Feliks.

Zaprzeczać ci, że kochałem
Nizę, Lauro...

Laura.

— Czekaj wasze!
W tym zaczyna się sposobie
Usprawiedliwienie nasze,
Że gdy czekam pokojowych
Zwierzeń natchnionych zapałem
I miłości słów miodowych
Czy prawdziwych, czy obłudnych, —
Bo potrzeba w chwilach trudnych,
Kto chce kochać, kłamstwa nawet, —
Śmiesz mi mówić w oczy same,
Że kochałeś owę damę?
Zważ, że próżno się mozolisz,
Wszak tą drogą ci przebaczyć
Nie mogę.

Feliks.

— Gdy nie pozwolisz...

Laura.

A zdołasz się wytłómaczyć?

Feliks.

Zdołam.

Laura.

— Niech cię Amor wspiera.

Feliks.

Słuchaj więc.

Laura.

— A pójdziesz potém?

Feliks.

Pójdę.

Laura.

— Mów więc i idź sobei.

Feliks.

Przeczyć, Lauro, że lubiłem
Nizę, — wymówka jałowa.
Lecz sądzić, że miłość owa
Była, jaką dla cię żyłem?...
Miłosierną cię sądziłem.
Gdy się przy niéj czas mój dłużył,