Ta strona została przepisana.
Marcela.
— Jestem w rozpaczy,
Co zrobić?
Celia.
— Ukryć go trzeba
W tym pokoju.
Lisardo.
— Wielkie nieba!
Celia.
Prędzej — ach! — bo gdy obaczy!...
Lisardo.
Doczekałem się sromoty!
(Wchodzi do przyległego pokoju).
(Wbiega Laura).
Marcela.
Staję martwa jak słup głazu.
Laura.
Patrz-że, od pierwszego razu
Takie wniosłaś mi kłopoty.
Śmieszne to, — ja się nie śmieję.
Marcela.
Przepraszam cię za ambaras.
Któż wiedział, że wróci zaraz?
SCENA VI.
(Wchodzi Fabiusz).
Fabiusz.
Celio, co się tutaj dzieje?
Drzwi otwarte — tracisz głowę —
Gwoli ślubu, czy wesela?
Laura.
Odwiedziła mię Marcela,
Więc kazałam drzwi wchodowe,
Którędy jéj niedaleka
Droga i wprost do mieszkania,
Otworzyć dla przywitania.
Teraz na jéj wyjście czeka.
Fabiusz.
Przebaczcie, piękna Marcelo;