Strona:PL Pedro Calderon de la Barca - Dramata (1887).djvu/167

Ta strona została przepisana.
SCENA XVIII.
(Harbuz wraca).
Harbuz.

Kazałem, żeby bez zwłoki
Wydano nam tu tłómoki;
Bo mamy odjechać precz,
Do Irlandyi.

Lisardo.

Śliczna rzecz!
Ni stąd, ni z owąd z Ocańa
Dziś podwika mię wygania!




SCENA XIX.
(Wchodzą Marcela w mantyli, Sylwia z nią w rozmowie i zatrzymują się przy bramie).
Sylwia.

Zważ pani, że się narażasz.

Marcela.

Nowe znów przeszkody stwarzasz,
Ale nic mię nie odwiedzie.
Powiadasz mi, że dziś jedzie?

Sylwia.

Tak.

Marcela.

Więc nie dziw się, kochana,
Że działam jak opętana.
Widać Laura mu wyznała,
Kto jestem, to też ucieka —

Sylwia.

Gdy tak, czem tego człowieka
Zatrzymasz?

Marcela.

Pomówię w oczy,
Co najłatwiéj teraz, zwłaszcza,
Że brat mój przyjść się nie waży,
Nie kazawszy przynieść płaszcza.