Strona:PL Pedro Calderon de la Barca - Dramata (1887).djvu/169

Ta strona została przepisana.

Ja, że mi nie wolno wydać,
Ty, że kryć ci się nie godzi.

Lisardo.

Nie rozumiem, o co chodzi,
Bo nie wiem — jak cześć mi miła —
Nad to, coś wyznać raczyła
Sama; ten brak zaufania
Raczéj z domu mię wygania.

Harbuz.

Pst! Don Feliks; — już na naszéj
Ulicy.

Marcela.

Ja nieszczęśliwa!

Lisardo.

Co cię miesza, co cię straszy?
Ze mną jesteś!

Marcela.

Ach, cóż z tego?
Więc gdy na mnie tyle złego
Ze wszech stron jak ćma się zrywa,
Gnębiąc od jednego razu,
Wiedz, że jestem... nie, nie wolno
Rzec mi strasznego wyrazu.
Moja cześć i moje życie
W waszych rękach; — obronicie!
Za kotarą się ukryję.

(Kryje się).
Lisardo.

Niecierpliwość mię zabije.
Jego dama — ani słowa,
Kiedy tak się przed nim chowa.




SCENA XX.
(Wchodzi don Feliks).
Feliks.

Lisardo!

Lisardo.

Co ci? Tak blady!

Feliks.

Straszne dziś przechodzę próby —