Wypadło nad spodziewanie
Wszystko to, co miałam w planie.
Przeszłam gładko jak po lodzie
Pozostawiwszy w przechodzie
Takie straszne zamieszanie,
Że mi Lisardo nie zdradził,
Kto go do Laury sprowadził,
Ani mię Feliks nie schwytał,
Ani się sprawy dopytał.
Tak horyzont się wygładził.
Żeśmy dotąd całe — zgoda —
Lecz gdy dojdzie sprawek onych,
Otóż nam będzie nagroda!
Jakaż może wypaść szkoda
Z niebezpieczeństw już minionych?
I owszem; ta sztuczka świéża
Tak we mnie odwagę wzwyża,
Kiedy nam poszło tak gracko,
Że dumam nad nową schadzką
Z Lisardem.
— Pst, ktoś się zbliża.
Marcelo!
— Jakaż nowina
Wiedzie pana brata w gości?
Od skargi się rozpoczyna,
A puka do roztropności
Twojéj; — a oto przyczyna:
Wczoraj, kiedy się ściemniło,
Gdyś wyszła z domu Fabiusza,