Takie cudaczne figury.
W głowie mi się robi pustka
Z dociekań; i cóż ci mam
Rzec nad to, coś widział sam?
Patentowana oszustka,
O tyle, że jéj nie szkodzi,
Że poglądam jak na cuda
Myśląc: prawda-li, czy złuda,
I że nas tak za nos wodzi,
A my się jéj damy rządzić.
Bo gdy za damę ją miałem
Feliksową, to wiedziałem
Przynajmniej, co o tem sądzić.
Lecz gdy tamta między nami
Zjawiła się i człowieczy
Chyba rozum nie zaprzeczy,
Że nie są sobowtórami,
Na wszystko się teraz ważę,
By zdjąć maskę méj kobietce,
Już i cześć jéj ważę letce,
Gdy Feliksa nie obrażę.
Hm, hm, ja prawdę wywlekam
Z kłębka.
Wiesz, kto jest? No, powiedz?
Niech mi duszę porwie łowiec
Piekielny...
Mów, niech nie czekam.
Czyli nie jest intrygantka,
Czyli nie jest szpieg i plotka,
Czy nie jest fałszywa kotka
I czy nie jest z cicha frantka?
Wątpliwości niéma cienia,
Że jest — na wszystko przysięgę,
Lub miej mię pan za ciemięgę, —
Że jest...