Strona:PL Pedro Calderon de la Barca - Dramata (1887).djvu/191

Ta strona została przepisana.
Lisardo.

Dokończ-że,

Harbuz.

Dueńa.

Lisardo.

Głowa wiatrem nadymana.




SCENA V.
(Wchodzi Sylwia).
Sylwia.

Seńor, proszę was na słowo.

Harbuz.

A ty skąd tu, białagłowo?

Lisardo.

Cóż powiesz, moja kochana?

Sylwia.

Pewna dama, któréj oczy
I któréj znacie mieszkanie,
Prosi was na posłuchanie
Dzisiaj wieczór, gdy się zmroczy.

(Wychodzi).
Harbuz.

Hej ty kryjnosku z kryjnosków
Czekaj! (Chce biedz).

Lisardo.

Stój, gdzie wiatr cię pędzi?

Harbuz.

Puść mię pan, bo ręka swędzi
Wyciągnąć z niéj parę wniosków
O tamtéj drugiéj wietrznicy.

Lisardo.

Język ci się w wiatrak zmienia,

Harbuz.

Niech-no przyjdzie tu, Dueńa
Zaszczepiona na łotrzycy!

Lisardo.

Słuchaj; na zachodnim końcu
Horyzontu blady pas
Światła niknie; że już czas