Strona:PL Pedro Calderon de la Barca - Dramata (1887).djvu/196

Ta strona została przepisana.
SCENA VIII.
(Ulica. Lisardo i don Feliks)
Feliks.

Zabawna, bardzo zabawna
Twoja awantura sławna.

Lisardo.

Opuszczam szczegółów mnóstwo,
Opisując moje bóstwo,
Bowiem boję cię się znużyć.
Już czas musi ci się dłużyć.
Odejdź; — mój zamysł waryacki.

Feliks.

Rzec mi, że idziesz na schadzkę,
Dodając, że z owéj schadzki
Grozi ci niebezpieczeństwo,
I kazać, bym poszedł sobie?...
Daremnie; tego nie zrobię,
Bo nie jestem z rzeszy owej,
Co to zbywa przyjaźń słowy.
Ja daję dłoni pierwszeństwo
Przed językiem. Luby druhu,
Pośpiesz-że utonąć w puchu
I miłości i zachwytu, —
Ja tu czekam aż do świtu.

Lisardo.

Tak mi rozbroiłeś duszę,
Że opierać się nie kuszę.




SCENA IX.
(Wchodzi Harbuz, podsłuchując).
Harbuz.

Gdybym tak, co mówią, wiedział,
Jak wiem, że idą, wiedziałbym,
I co mówią i gdzie idą.
Lecz się mogę spotkać z biédą...