Ta strona została przepisana.
Niebo, wiatr, ziemia i słońce,
Ptak i rumak, promień, kwiat.
Hiacynta.
Do pałacu wchodzi, pani...
Mencia.
Kto taki?
Hiacynta.
Gromada ludzi.
Mencia.
Jakiś we mnie strach się budzi..
Niosą go?... Ludzie nieznani.
SCENA III.
(Wchodzą don Arias i don Diego z infantem, którego sadzają w krześle).
Diego.
W domach z szlacheckiemi godły
Taki ma walor wysoki
Krew królewska, że w téj porze
Wprost do waszego nas kroki
Niezawahanych powiodły.
Mencia.
Ha! Co to spostrzegam? Boże!...
Diego.
Spójrz, pani. Infant don Henryk,
Króla Piotra brat dostojny,
Z koniem padł u waszéj bramy.
Tu bez zmysłów go dźwigamy.
Mencia.
Boże mój, wypadek jaki!
Arias.
W któréj mu pani komnacie
Chwilowy spoczynek dacie,
Nim odzyska dech i zbierze
Omdlałe siły. Lecz co to?
Seńora?...
Mencia.
Don Arias?...
Arias.
Wierzę,