Strona:PL Pedro Calderon de la Barca - Dramata (1887).djvu/236

Ta strona została przepisana.
Trzeci petent.

Zważ, co mię spotyka,
Mościwy królu!

Król.

Wystarczy suplika.

Żołnierz.

Przelękły, prośby nie umiem tłomaczyć...

Król.

Przelękły, czego?

Żołnierz.

Nie dość cię obaczyć?

Król.

Tak, prawda. Czego chcesz?

Żołnierz.

Wojskowo służę:
Awansu.

Król.

Nazbyt żądałeś niewiele,
By się ubierać w tchórze.
Daję ci rotę.

Żołnierz.

Do twych nóg się ścielę.

Starzec.

Ubogi jestem, proszę pożalenia.

Król.

Weź brylant, więcéj nie mam.

Starzec.

Z królewskiéj ręki!...

Król.

Żałować pierścienia?
By się próśb pozbyć wszystkich jednym razem,
Chciałbym świat widzieć brylantowym głazem.

Leonora.

Królu, do waszéj dobroci ogniska
Zbliżam się cała w trwodze.
Przychodzę prosić o wrócenie części
Słowy, co mówią jękami boleści,
Boleścią, która łzami z ócz mi tryska.
Przychodzę prosić u was, lub u nieba.

Król.

Podnieś się, pani, tak prosić nie trzeba.