Jestem...
Zbyteczna, aby was słuchali
Owi; — odejdźcie z sali.
Pedro, którego sprawiedliwym mieni
Świat; kastylijskie przedostojne słońce,
Gdzie na ziem nieprzemierzonéj przestrzeni,
Hiszpański Jowisz władając, ślesz gońce
Naokół — z miecza skrzesane, promieni
Krwawe kolisko, co śród chmur ze złota
Na karki Maurów ogniami miota.
Eleonora łaski twéj przyzywa;
Imieniem pięknéj Andaluzya czci mię,
A nie z piękności ten zaszczyt mi spływa,
Moja zła gwiazda dała mi to imię:
Kto mówi piękna — mówi nieszczęśliwa,
Bo biedna, któréj taki blichtr się imie!
Choćby jéj piękność była cieniem cienia
Już jéj niedolę niesie i cierpienia.
Wlubił się we mnie z pierwszego spotkania
Jeden z rycerzy waszych, który oby
Był bazyliszkiem mojego kochania,
Zazdrośną żmiją méj wiośnianéj doby.
Za spojrzeniami poszły pożądania;
Za niemi czułość, tak, że już sposoby
Wszelkiemi świadczyć zaczął swéj tęsknicy
Zorze witając i zmierzch w méj ulicy.
Jakże opowie dusza moja smętna,
Że na zaloty te patrzeć skazana,
Z powodu ludzkich oczu zrazu wstrętna,
O tych szczerości westchnień przekonana,
Zrazu mu wdzięczna, a potem już chętna,
Z chętnéj się stałam tkliwa, zakochana.
Bo miłość zanim szczytu rang swych dopnie
Przechodzi różne hierarchiczne stopnie.
Mała iskierka roznieca pożogi,
Wiatru dech lekki wiedzie z sobą burze.