Strona:PL Pedro Calderon de la Barca - Dramata (1887).djvu/239

Ta strona została przepisana.

Nie może. Choć w każdéj mierze
Sprawiedliwość ja wymierzę,
Własny wasz rozsądek czuje,
Że wracać nie potrzebuje
Czci, którą chowacie całą,
Sprawiedliwą też się zdało
Wysłuchać uniewinnienia,
Gdyż przemawiać za swą sprawą
Obie strony mają prawo.
Odejdźcie uspokojona,
Leonoro, że sam pilnéj
Staranności tu dołożę;
Nie będziesz pani zmuszona
Rzec raz drugi, że on silny,
A ty słaba, gdym ja królem.
Lecz oto Gutier nadchodzi.
Mógłby, widząc cię tu, pani,
Domyślić się, o co chodzi.
Skryjcie się w owéj komnacie,
Za kotarą poczekacie
Aż do skończenia rozprawy.

Leonora.

Słucham was, królu łaskawy.

(Kryje się).




SCENA VIII.
(Wchodzi Kokin).
Kokin.

Jak cień chodzę z kąta w kąt:
Gdzieś mi pan się zawieruszył;
Sam nie umiem wyleść stąd.
O! do przeniebieskich kul,
Co spostrzegam? toć to król.
Ujrzał mię; już się napuszył.
Daj Bóg, by tam była miętka
Ziemia, gdy mu przyjdzie chętka
Przekolibać mie z balkonu.

Król.

Kto jesteś?