Życie wracasz nam w mogile.
Król — niechaj go nieba stroją
W laury — wzruszon prośbą moją
Ku wieczystéj nierozłęce
— Cieszę się, że dzień ten święcę —
Uwalnia was.
W wiecznéj lidze
Cześć ma z Wami... Ha, co widzę!
Więc podajcie sobie ręce.
Tu moja.
Tu moje daję
I poprzysiądz jestém gotów,
Że śmierć nie zniszczy tych splotów,
Chyba je w sztuki pokraje.
Niechaj nieprzyjaźń odtaje
Nasza, niby wiosną lody.
Dajcież szczerości dowody
Pierwsze; a jako rycerze
Raz z sobą wszedłszy w przymierze,
Nie zadraśnijcie téj zgody
I trwajcie wiarą wzajemną,
Bowiem nią się honor znaczy.
A ktoby sądził inaczéj,
Miałby do czynienia ze mną.
Przysięgam nienadaremno.
Daję słowo, — to na życie
I dziś się nie omylicie,
Książę. Wasza miłość raczy —
Tuszę — brać mię nieinaczéj,
Niżli jakim mię sądzicie.
Jesteście potężnym wrogiem!
Gdyby mię nie powodował
Honor, strach-by mię hamował.