Zemsta ma, — celu przy okazyi dopnie
(gł.) Nie przyjdzie, już w tém byłem.
Tam przyjaciela w bramie postawiłem.
I nikt nas nie zaskoczy: —
Luba, napasę tobą moje oczy.
Ktoś tam jest, czy nie złodziej?
Szmery słyszałam.
Co to? Ktoś nadchodzi.
Co zrobię?
Skryć się trzeba.
Nie do mych komnat; tutaj... wielkie nieba!
Hej!
Pani?...
Patrzaj, wiatr co nakształt ducha
W fałdach zielonych tych firanek dmucha,
Podczas kiedy ja zdrzymnęłam się nieco,
Zagasił światło. Każ tu przyjść ze świecą,
W mym ogniu się zapali
Ta świeca; nie wiem, co mam począć daléj.
Jeżeli tu zostanę,
Dowie się Mencia, że wszystko mi znane,
A tak doznam dwa razy
Hańby: jednéj z obrazy,
Drugiéj stąd, że ją zdziwię,
Że wiem o wszystkiem, znoszę cierpliwie,
Patrzę i nie zabiję.
Oto, — co zrobię, że się nie wykryje:
Hola! czemu się światło tu nie pali?