Strona:PL Pedro Calderon de la Barca - Dramata (1887).djvu/283

Ta strona została przepisana.
Mencia.

To Gutier; nowy cios na mnie się wali.
Ostatecznie mię zmoże.

Gutierre.

Nie wniosą świateł? O tak późnéj porze?




SCENA XVII.
(Wchodzi Hiacynta ze światłem, don Gutierre zbliża się z drugiéj strony).
Hiacynta.

Tu oto światło.

Gutierre.

Witaj, słońce lube.

Mencia.

Witam cię, mężu, szczęście me i chlubę.

Gutierre (n. s.).

Jakie podłe udanie!
Serce me, niechaj odwagi ci stanie.

Mencia.

Którędy wszedłeś?

Gutierre.

Klucz miałem w kieszeni.
Z ulicy w ogród a potém do sieni.
Zono ma, ma królowo,
Co tu robiłaś?

Mencia.

W tę tu ogrodową
Altanę zszedłszy, wsłuchana w krynicę
Siadłam, — tymczasem wiatr mi zgasił świécę.

Gutierre.

Ani mię to zdumiewa.
Lecz wiatr, co chodzi dziś pomiędzy drzewa,
Nabrał gdzieś takiéj mocy,
Że mi się zdaje oddechem północy;
A gdy mrozem swym buchnie,
Nietylko światło — i życie zadmuchnie,
I gdyś tu bez opieki
Spala, mógł życie ci zgasić na wieki.