Strona:PL Pedro Calderon de la Barca - Dramata (1887).djvu/291

Ta strona została przepisana.

Zarówno żyje z ich prawem,
Stanie się, — przykładem krwawym
Nawet brata nie oszczędzę.

Henryk.

Seńor, choć słowa, co słyszę,
Święte mi i język je pisze
Twój w méj duszy, niby w księdze
Brązowéj, pozwolić raczysz
Słów kilka ku méj obronie.
Pamiętasz, że według prawa
Sędzia głos wolno oddawa
Zarówno przeciwnéj stronie.
Tak, królu. Kochałem damę,
Dość było jednego słowa,
Abym wiedział o kim mowa —
A tak bardzo ją kochałem...

Król.

Cóż tam po kochaniu całem,
Gdy jest niedostępna, mówię.

Henryk.

Niedostępna, ale...

Król.

Milcz.

Henryk.

Pozwól, królu, niech domówię.

Król.

Dopowiadań tutaj niéma.
Piękność to jest, co wytrzyma
Wszystkim natręctwom.

Henryk.

Tak, przecie
Czas wszystko kruszy na świecie,
Miłość przysięgi rozplecie.

Król (n. s.).

Boże mój, jak źle zrobiłem,
Że Gutierra tam ukryłem.

(gł).

Milcz, milcz!

Henryk.

Nie wybuchaj, królu.
To wyznanie mię osłoni,
Żem miał pewne prawa do niej.