Strona:PL Pedro Calderon de la Barca - Dramata (1887).djvu/301

Ta strona została przepisana.

Nie odpowiada? Zginęłam. — Już po mnie!
Gdzie jest służba? — O, święte
Niebiosa; te drzwi — i te drzwi — zamknięte
Bez echa głos przepada.
Jaka potworność — okrucieństwo — zdrada!
U okien grube i żelazne sztaby,
Próżny jęk... przez mur głos nie przejdzie słaby.
Przez okno wołać?... Wychodzi w ogrody.
Kto się zlituje mnie nędznéj i młodej?
Gdzie pójdę? kędy stąpię?
Już chłód śmiertelny członki moje kąpie!




SCENA VII.
(Ulica. Noc. Wchodzą król i don Diego).
Król.

Henryk umknął niespodzianie?

Diego.

Tak jest, najjaśniejszy panie.
Nocą wyjechał z Sewili.

Król.

Mniema, — ale się omyli
Zuchwalec, — że na świecie,
Moje ramię go nie zgniecie!
I gdzież uciekł?

Diego.

Do Konsegry
Sadze.

Król.

Do Wielkiego Mistrza[1]
Widzę — rzecz najoczywistsza,
Że zechcą na spiskach grać mi.

Diego.

Wszak są, królu, twemi braćmi,
Już pragnąłbym ręczyć duszą

  1. Drugi brat króla, Piotr, był wtedy wielkim mistrzem orderu Santjago.