Strona:PL Pedro Calderon de la Barca - Dramata (1887).djvu/314

Ta strona została przepisana.

Pojąłem — opaskę zdarła
W gorączce... Ha! na cóż się kuszę
Na okropnego obrazu
Oddanie szukać wyrazu?...
Obróć w tamte stronę głowę,
A obaczysz purpurowe
Z bólu słońce, księżyc zbladły
I ujrzysz jak gwiazdy spadły
I od niebieskiego węgła
Planet rzesza się odprzęgła.
A ujrzawszy piękność owe,
Pomyśl, czy mogę nie biadać,
Gdy cios ten, by sroższą zadać
Śmierć, zostawił we mnie duszę?...

(Odsłania Mencią na łożu).
Król (n. s.).

Czyn okropny niezawodnie,
Lecz rozpatrzeć trzeba chłodnie.
Takiéj wymierzenie kary
Sądzić trzeba innéj miary
Prawami —

(gł).

Skryj, bo krew mrozi
Ten obraz i zmysłom grozi;
Poruszyć zdolen marmury
Ten symbol śmierci ponury.
Jeśli pociechy szukacie
Don Gutierre po téj stracie,
Wyrówna jéj tylko jedna:
Dajcie rękę Leonorze.
Bo już czas, by jéj bezwiedna
Krzywda w waszym też honorze
Godną znalazła odpłatę.
Cześć jéj się należy za tę
Cnotę i za to wytrwanie.

Gutierre.

Skoro, najjaśniejszy Panie,
Po pożarze w czas tak krótki
Nawet popioły nie schłódną,
Toż i mnie dziś zebrać trudno
Zmysły. Pozwól, niech rozważę.