Cnota przed nim się ostoi
Niby mur żelaznych zbroi.
A jeśli niespodziewanie
Naszedłszy ją, list z rąk wydrę,
Gdzie go prosi o zostanie?
Na wszystko znajdą się leki.
I na taką nieszczęść hydrę?
Tak, don Gutierre.
Jakiż to?
Jeden z waszych: krwi puszczenie.
Co mówisz?
Byś wymyć kazał
Drzwi domu i skrył przed światém
Plamę, którą ktoś je zmazał.
Widzisz, królu, nad warsztatém
Kowale, zduny i cieśle
Świadczą o swojem rzemieśle
Szyldem. Ja jako honoru
Lekarz, umieścić mam prawo,
Jako znak mój rękę krwawą,
Bowiem honor krwią się pierze.
Leonora niech odbierze
Hołd swych zasług z ręką waszą.
Dobrze, jeśli jéj nie straszą
Krwawe z niéj wstające widziadła.
Krwią jest myta — Leonoro!
Anim drgnęła, anim zbladła.
Wiesz, jestém honoru zawsze
Lekarzem; leki mam krwawsze,
Gdy potrzeba.