Strona:PL Pedro Calderon de la Barca - Dramata (1887).djvu/322

Ta strona została przepisana.
Żołnierz 1.

Zaczynasz znów.

Rebolledo.

A wasze, gdy nie zmęczony,
Niech idzie do djablej żony,
A nam nie zawraca głów.

Żołnierz 2.

Otrzepnij z twojéj te troski;
Baz przecie będzie inaczej:
Już się nam spoczynek znaczy,
Przy wejściu do pierwszéj wioski.

Rebolledo.

Wejściu, jeśli skapnę wprzódy;
A jeśli i dojdzie żywa
Dusza, jeszcze rzecz wątpliwa,
Czy znajdzie kawałek budy.
Bo do komisarza zaraz
Alkada prowadzą kaci:
Powiada: „Wieś się opłaci,
Bo z kwaterunkiem ambaras“.
Więc ten ramionami rusza:
„Nie można, ludzie mu padną“.
Aż mieszka wymową ładną
Zmiękczony — poczciwa dusza —
Woła: „Bracia towarzysze,
Rozkaz mamy maszerować.
Śmiało, naprzód, nie folgować!“
Więc my, głupi jak sztokfisze,
Idziem, choć się noga tacza.
— Reguła!... Ba! jemu fracha:
Jemu reguła bernacha,
A nam reguła żebracza.
Nie! — odtąd już tak nie będzie,
I jeśli do Zalamei
Dojdziemy i znów z kolei
Prośbami, czy po komendzie
Pogna nas, beze mnie w drogę
Pójdziecie, bo się odstrychnę
Bez ceremonii i zwichnę
Pierwszy raz w życiu mem nogę.

Żołnierz 1.

Pierwszy raz to także będzie,
Że nagłe zwichnięcie owo