Strona:PL Pedro Calderon de la Barca - Dramata (1887).djvu/331

Ta strona została przepisana.
Nuńo.

Przodkowie twoi jadali?...
Nie dziedziczysz téj natury.

Mendo.

To więc przemienia się daléj
Na ich własne krew i ciało.
Gdyby więc z mych przodków który
Jadł czosnek, z tego zapachu
I mnie-by się też dostało.
A jabym zawołał: Wara!
Niech się mój ojciec nie para
Tworzyć mię z takiego g....

Nuńo.

Teraz mi się w głowie równa.

Mendo.

Cóż tam?

Nuńo.

Prawda — weź mię kaci —
Że głód dowcip delikaci.

Mendo.

Głupcze, czyż ja znam, co głód?...

Nuńo.

Niech pan okiem tak nie świeci!
Jeśliś go nie poznał wprzód,
Poznasz zaraz: już po trzeciej,
A nie znajdzie kredy takiéj,
Coby wywabiała plamy
Lepiej, niźli nasza ślina.

Mendo.

Dostateczna-ż to przyczyna,
Bym ja czuł głód jak cham jaki?
Niech głód sobie czują chamy,
Nam krew inna żyły wzdyma.
Hidalga głód się nie ima.

Nuńo.

Ach, gdybym ja był hidalgiem!

Mendo.

I niech cię już nie pochwycę
Na tém słowie; — patrz, w ulicę
Wchodzim pięknéj Izabeli.

Nuńo.

Jeżeli tak cię przypięli
Do téj dziewki amorowie,