Strona:PL Pedro Calderon de la Barca - Dramata (1887).djvu/339

Ta strona została przepisana.

Syna téż chłopstwo nie splami.
Zawołaj siostry.

Juan.

Ot ona.




SCENA VIII.
(Wchodzą Izabella i Ines).
Crespo.

Wiesz, córko, że król jegomość,
Którego niech niebo strzeże,
Wyprawił się do Lizbony
Dla przyjęcia tam korony,
Jako Portugalii prawy
Pan; dla któréj to wyprawy
Przeciągający żołnierze
Z całym wojennym taborem
W Kastylii stanęli dworem.
Czekając na pułki z Flandryi
Pod Lopesa dzielną wodzą,
Który jest hiszpańskim Marsem,
Na kwaterę nam przychodzą
Do domu; że zaś się boję,
Byś na oczach im nie stała,
Zajmiesz na górze pokoje,
Którem ja zajmował dawniej.

Izabella.

Wlaśnie-m o to prosić chciała,
Drogi ojcze; mieszkać wolę
Tam, bo zostawać na dole
Jest-to słuchać bezustannie
Rozmów często młodéj pannie
Nieprzystojnych; więc bezzwłocznie
Przeniesiemy się z kuzyną,
Gdzie nas już oko niczyje,
Nawet słońca, nie odkryje.

Crespo.

Niechże was tam strzegą nieba.
— Juanie, zostać tu trzeba.