Ta strona została przepisana.
Drzew stoją — (pomnę, przed laty
Stały) — pustelnicze chaty:
Tam możesz przyjąć sakrament,
Jeżeli zdołasz dojść żywo...
Lisardo.
Za tę łaskę dobrotliwą
Przysięgam ci na firmament
Nieba, — na które jeżeli
Wstąpić i swoje oblicze
Ujrzéć Stwórca mię ośmieli,
Że się prośbami przyliczę,
Byś nie umarł bez spowiedzi.
(Euzebiusz podnosi go w ramionach).
SCENA III.
(Wychodzi Dżyl z ukrycia, z drugiéj strony Bras, Tyrso, Menga, Torybio).
Dżyl.
Niesłychane rzeczy w świecie!
Litości ja nie przyganiam,
Lecz za taką pięknie kłaniam.
Zabić i ponieść na grzbiecie!...
Torybio.
Tuś go — mówisz — zostawiła?
Menga.
A tuć został on i bydlę.
Torso.
Masz go: jak na malowidle.
Menga.
Dżyl, coś to widział?
Dżyl.
— Aj, Mengo!
Torso.
Dżyl, co sie stało?
Dżyl.
— Aj, Tyrso.
Torybio.
Cóż to było? Gadaj, nuże!
Dżyl.
Aj, Torybio!