Strona:PL Pedro Calderon de la Barca - Dramata (1887).djvu/341

Ta strona została przepisana.

Poszedł pojrzeć po siele,
By nie powstydzić się w gościnnem dziele,
Mnie zaś polecił wskazać wam kwaterę.

Kapitan.

Dzięki przyjmijcie szczere;
O ile w mojéj sile,
Nagrodzę.

Juan.

Do stóp, panie, twych się chylę.

(Odchodzi).




SCENA X.
(Wraca Sierżant).
Kapitan.

No cóż, sierżancie: przewąchałeś ściany?
Owa wieśniaczka?...

Sierżant.

Na Chrystusa rany
Klnę się, że widzieć chciałem,
Szukałem w kuchni, w podwórzu szukałem,
Cóż, kiedy nadaremno.

Kapitan.

Pewnie ją chłopstwo ukryło przedemną.

Sierżant.

Ale sługa mi zdradził,
Że ją na pierwszem pięterku osadził
Ojciec i że na schody
Stąpić jéj nie da, bo się boi szkody,
Ogromnie dbały o nią i zazdrośny.

Kapitan.

Że ją ustrzeże, myślił chłop nieznośny.
Gdyby mi w oczy świecił tą królewną,
Nie popatrzyłbym pewno,
Lecz przeto właśnie, że tak pilnie strzeże,
Chęć mię uporna obaczyć ją bierze,
I z jéj królewskim dworem.

Sierżant.

Ba, pod jakimże dojść do niéj pozorem?
Sprawiać trzeba się grzecznie.