Strona:PL Pedro Calderon de la Barca - Dramata (1887).djvu/347

Ta strona została przepisana.

Mnie być zabójcą przeszkadzasz,
Sama będąc zabójczynią.

Izabella.

Kawalerze, jeśli grzecznie
Ku prośbom naszym się skłania
Wasza dobroć, czyż koniecznie
Te nasze obowiązania,
Trzeba wam zachwiać za świeża?
Łaski dla tego żołnierza
Proszę, lecz nie pod warunkiem,
Abym dług zaraz płaciła
Słuchaniem tych uprzejmości.

Kapitan.

Pani! nie w saméj piękności
Cnota wasza się streściła,
Bo jesteś — widzę — w dodatku
Pełna rozsądku i statku.
Tak więc za ręce się bierze
Z wdziękiem i dobrocią rozum.




SCENA XV.
(Wchodzą Pedro Crespo i Juan z obnażonemi szpadami).
Crespo.

Co to słyszę, kawalerze?
Podczas gdy biegnę zdaleka
Ratować życie człowieka,
Znajduję...

Izabella (n. s.).

Ojciec mój... ginę!

Crespo.

Zabawiającym dziewczynę
Grzecznostkami? Krew masz zacną
Wistocie, kiedy tak łacno
Gniew ci na słodycz przechodzi.

Kapitan.

Kto się już szlachcicem rodzi,
Musi się sprawiać szlachecko:
Złagodniałem niby dziecko
Na widok téj pięknéj damy.