Strona:PL Pedro Calderon de la Barca - Dramata (1887).djvu/348

Ta strona została przepisana.
Crespo.

Izabella córką moją
Jest i wieśniaczką — nie damą.

Juan (n. s.).

Na Boga, coś mi tu broją.
Na takich sztukach się znamy.
Wszystko to było udanie,
Żeby dojść do Izabeli.
Ale o mnie zapomnieli.
Wara im tu! (gł.) Kapitanie,
Licho się waszmość wypłaca
Memu ojcu, co zatraca
Siły, aby wam wygodzie.
Mógłby nam waszmość nagrodzić
Oszczędzeniem téj przykrości.

Crespo.

A tobie — patrzajcie malca —
Co do tego? Przykrość jaka?
Skoro chciał skarcić zuchwalca,
To i gonić go miał prawo.
Moja córka najpoddaniéj
Za pobłażliwość tę dla niéj,
Ja zaś za mowę łaskawą,
Dzięki składamy.

Kapitan.

Widzicie,
Że nic tu nieprzyzwoicie
Nie działo się; — a ty zważaj,
Co mówisz.

Juan.

Podstęp poznałem.

Crespo.

Już mi się nie przekomarzaj,
Chłopcze.

Kapitan.

Dlatego jedynie,
Że wasz, łaskę wam tę czynię,
Że nie karcę chłystka.

Crespo.

Hola!
Wstrzymajcie się, jeśli wola.
Ja jeden nad synem mam