Strona:PL Pedro Calderon de la Barca - Dramata (1887).djvu/370

Ta strona została przepisana.
SCENA IX.
(Wchodzą jednocześnie z przeciwnych stron Lope i Crespo z puklerzami).
Iskierka (śpiewa).

Był sobie pewien Rubacha,
Kwiat prawdziwy Andaluzyi,
Najmilejszy w świecie urwisz,
Najzwinniejszy w świecie łotr.
Dnia jednego —

Rebolledo.

Nie pytajcie,
Nie zależy na tém wiele.
Przypuśćmy — było w niedzielę.

Iskierka.

Znalazł — mówię — swoje Skrzeczkę,
Jak między świeczkami dwiema
Siedziała w szynkowni z Garlą
Wysuszając wina kubki.
Garlo więc, co zawsze był
Istnym promieniem bez dachu,
Bo był promieniem bez chmury,
Dobył szpady i szach, mach,
Płazem, ostrzem go przywitał.

(Don Lope i Pedro Crespo wpadają na nich razem).
Crespo.

A to pewno było tak.

Lope.

Pewno to było w ten sposób.

(Rozpędzają ich).
Lope.

Wzięli nogi za pas — ciury!
Co to? Jeden jeszcze stoi?

Crespo.

Mniéj się widać kija boi.
Co za jeden? Żołnierz który?...

Lope.

Nie przepuszczę; ręka swędzi;
Umaluję na rumiano.

Crespo.

Przespać myśli mi pod ścianą?
Szabla rychło go przepędzi.