Wymordujem do jednego
To podłe chłopstwo.
Postójcie.
Czekam. No dalej. Mordujcie.
Kto to wy? Co to takiego?
Żołnierze gniewni ogromnie,
Że im wzbroniono zabawy,
Chociaż — ja świadkiem — bez wrzawy
Śpiewali i grali skromnie,
Nie dając pluć sobie w kaszę,
Chcą mścić się; — ja ich hamuję.
To don Alvaro? Dziękuję
I chwalę roztropność waszę.
— Lecz gdyście już z wsią skłóceni,
Nieszczęścia uniknąć trzeba.
Spostrzegam, że się wschód nieba
Jaśniejszemi blaski mieni,
Więc każę: Ledwo zadnieje,
Zbierać się z całym taborem
Tak, aby już przed wieczorem
Mieć za sobą Zalameję.
A niech się jeszcze o czyim,
Jak dzisiaj, wybryku dowiem,
Żegnaj się naprzód ze zdrowiem;
Spokoju nauczę kijem.
Nakażę zaraz o świcie;
Nie zostanie dusza żywa.
Ta wieśniaczka urodziwa
Będzie mię kosztować życie.