Strona:PL Pedro Calderon de la Barca - Dramata (1887).djvu/380

Ta strona została przepisana.
Crespo.

Takim serdecznym cudakiem.

(Don Lope wychodzi).

— Teraz, chłopcze, nim don Lope
Przygotuje się do drogi,
Tu przed siostrą i kuzyną,
Słuchaj ojcowskiéj przestrogi.
Za bożą łaską, mój synu,
Pochodzisz z rodu czystszego
Niż słońce, — lecz pochodzisz z gminu.
Powiadam to raz dlatego,
Byś nie poniżał do tyla
Twéj ambicyi i zapału,
Iżbyś nie pragnął pomału
A roztropnie wspiąć się wyżej:
Drugi raz, byś wpadłszy w męty
Życia pyszny i nadęty
Nie runął niżej; — tych dwoje
Godeł, przypiąwszy na zbroję,
Noś pokornie; bo w pokorze
Swobodniejszym sądem może
Człowiek wybrać, co korzystne
I nie ściga go zawistne
Oko, nie trują te jady,
Które dumnych życie trują.
Jakto nieraz ludzkie wady,
W pokorze się wyklarują,
A jak to wzajem czasami,
Ten, którego nic nie plami,
Nagle zjawi się potworą,
Dlatego, że go ubiorą
Ci, których dumą zadrasnął.
— Bądź grzeczny w sposób powinny,
Towarzyski i uczynny,
Bo czapką, papką i rolą,
— Wiesz — ludzie ludzi niewolą,[1]
A nie warte tyle złoto,
Które w Indyach rodzi słońce,
Lub na swym dnie morze studzi,

  1. Que el sombrero y el dinero
    Son los que hacen los amigos.