Ile warta miłość ludzi.
— Strzeż się ubliżyć kobiecie:
Najniższa godna jest cześci,
Choćby dla swéj płci niewieściej;
...Bo z nich rodzimy się przecie.
— O lada rzecz nie tęp szpady.
Kiedy patrzę na gromady,
Co u fechmistrza florety
Łamią; — tak mówię do siebie:
Szkoły nam potrzeba nie téj;
Bowiem uczyć się nie tego
Ma człek czestny i rycerki,
Jak się bić, ale dlaczego;
I gdyby istniał szermierski
Zakład, gdzieby nauczano
Nie jak, lecz czemu się bije,
Wszystkich-by tam chłopców słano.
— Z tém i z małą zapomogą,
Abyś nie czuł biedy drogą,
Jakie takie szarawary
Sprawił, gdy wejdziesz w koszary,
Po don Lopesa opiece
I mojem błogosławieństwie,
Bogu, Juanie, cię zlecę...
Niechaj się wiedzie i chowa,
Idź już, idź, bo mi się zdaje,
Że się doprawdy mazgaję.
W sercu piszę twoje słowa,
Niech żyją, gdzie ja żyć będę.
Daj mi dłoń, ojcze: — siostrzyczko,
Uściśnij i podaj liczko,
I pozwólcie niech już siędę
Na konia; don Lope gotów,
Toż mi pośpieszać wypada.
Uściskiem wstrzymać-bym rada,
Bracie...
Kuzynko, bądź zdrowa,
Przebacz, nie ubieram w słowa