Strona:PL Pedro Calderon de la Barca - Dramata (1887).djvu/384

Ta strona została przepisana.
Kapitan.

Nie!

Sierżant.

Ha! to jéj i nie daję.
Jak rozkażesz, tak się stanie.

Kapitan.

Ja po cichu się przyczaję
I porwę ją, a tymczasem
Wy wszyscy dobywszy broni,
Zatrzymacie ich w pogoni.

Sierżant.

Skoro przyszliśmy już po to,
Potrafimy się z hołotą
Uporać.

Kapitan.

Powtarzam wtóry
Raz, gdzie mamy potém zejść się:
U tamtéj podnóża góry,
Po prawéj stronie gościńca.

Rebolledo.

Iskra!

Iskra.

Co?

Rebolledo.

Potrzymaj płaszcze.

Iskra.

Tak się mówi o kąpieli.
— Inną tutaj będziem mieli.
Czuję — łaźnię, co nie głaszcze.

Kapitan.

Ruszajmy; ja idę przodem.

(Podchodzą).
Crespo.

Uraczyliśmy się chłodem,
Dziewczęta, wróćmy do izby.

(Wchodzi do domu).
Kapitan (gł.)

Sam tu do mnie, towarzysze.

Izabella.

Ha, zdrajco, co to jest, co to?