Strona:PL Pedro Calderon de la Barca - Dramata (1887).djvu/388

Ta strona została przepisana.
DZIEŃ TRZECI.




SCENA I.
(Las. Wchodzi Izabella, płacząc).
Izabella.

O niech nigdy nie zaświta
Moim oczom piękny dzień,
Niechaj się zasnują w cień,
Niech się w nich mój wstyd nie czyta.
Ty niepoliczonych gwiazd
Już blednąca płocha wiosno,
Niechaj zorze nie wyrosną
Na twéj lazurowéj łące,
Nie zrumienią twéj bladości
Rzewne raz, a raz płaczące;
A gdy mają wejść koniecznie,
To niech wejdą raczéj łzami.
I ty między planetami
Królu, bogdajś został wiecznie,
Przetrwał choćby jeszcze chwilę
W twéj chłodnej, morskiéj mogile.
Niechaj dzisiaj noc swych cieni
Drżące państwo rozprzestrzeni,
Niech o bóstwie jéj powiedzą,
Że z wolą i samowiedzą
Chodzi, a nie po niewoli. —
Dzień! — I pocóż zajaśnieje?
Chyba aby przejrzeć dzieje
Okrucieństwa i niedoli,