Zanim była przewiązana?
Przyzna kapitan i powie,
Teraz, kiedy poszło ładnie,
Że nie było to poradnie,
Z niedbalstwa narażać zdrowie.
Gardząc lekarską pomocą,
Mogłeś zemdleć w krwi upływie.
Skoro poszło tak szczęśliwie
Dłużéj tu zostawać po co?
Uchodźmy, bo wieś się zwali,
Zaledwie o nas posłyszy.
Masz gotowych towarzyszy?
Tak.
Ucieczka nas ocali
Przed chłopstwem pewnie rozżartém
Za owe sprawę szkaradną.
Czujesz: jeśli tutaj wpadną,
To poturbują nie żartém.
Od sądu zbrojni przed drzwiami.
Zbyt im widzę wyrok pilny.
Cóż ma do mnie sąd cywilny?
Alkad chce pomówić z wami —
Nie mogło zdarzyć się lepiej;
Będę pod bezpieczną strażą,
I chłopi mi się nie ważą
Pojawić tu swoich ślepi.
Z karku mi nie spadnie głowa,
Alkadowie nie poradzą;
Pod sąd wojenny mię dadzą,