Strona:PL Pedro Calderon de la Barca - Dramata (1887).djvu/406

Ta strona została przepisana.
Rebolledo.

Cóż to grzesznego — śpiewanie?

Crespo.

Wszelka sztuka przy niém gaśnie;
Mamy też instrument właśnie,
Co wydelikaca krtanie.
Masz teraz sposobność: śpiewaj!

Rebolledo.

Co?

Crespo.

Nocny rapt kapitana.

Rebolledo.

Córce twéj rzecz lepiéj znana.

Crespo.

Krnąbrnyś; koła się spodziewaj.

Iskierka.

Rebolledo mój, nieboże,
Nie wypuszczaj mi z ust pary.
Jeśli cię poślą na mary,
Śpiewkę o tobie ułożę.

Crespo.

Przejdźmy teraz do drugiego
Grajka: — Słuchamy piosenki.

Iskierka.

Mnie nie wolno brać na męki.

Crespo.

Nie wolno, a to dlaczego?

Iskierka.

Żadne prawa mię nie mogą
Żadną miarą skazać na nie.

Crespo.

Ha, czemu?

Iskierka.

Bo jestém w stanie...
Jestém, widzisz, w stanie błogo-
Sławionym.

Crespo.

Ha, bezwstydnicy
Nawet nie wstyd w téj sromocie.
Paziem byłaś przy piechocie?

Iskierka.

Nie tyle, co przy konnicy.