Czy nowego gościa mamy?
— Co widzę? Witamy, witamy!
Tak jest, to ja sam, mój stary,
Prawie już z połowy drogi
Zawrócony tu do wioski,
Gdzie pono jakiś łotroski
Bunt porwał wszystkich na nogi.
Nie chcę indziéj stawać dworem,
Jeno w téj serdecznéj chacie.
Bóg zapłać, takim splendorem
Że mię zawsze zaszczycacie.
Wasz syn dotąd gdzie przebywa?
Nie zjawił się.
Wnet opowiem
Czemu; niech naprzód się dowiem,
Jaka to gwiazda szczęśliwa...
— Lub zła raczej — was tu niesie,
Bo na pogrzeb.
Chrysta rany!
O śmiałości niesłychanej,
Że w nią ledwo wierzyć chce się,
Słyszę tu; wybryk mospanie,
Jakich w dziejach się nie czyta.
— Sierżant mię na drodze chwyta
I powiada... słów nie stanie,
Wściekłość mię porywa dzika,
A wiesz, żem jest w gniewie wierny.
Cóż to?
Alkadzik mizerny