Zrodzić się byłabym rada,
Ujrzał-by świat i Granada
Czy z podobną junaczczyzną,
Co przeciw białemu siwizną
Starcowi szedłby na harce.
Niech się strzeże! i ja skarcę,
Lecz niech mię nie mija przeto;
Może on walczyć z kobietą,
Kiedy się miotał na starce.
Dziecko! Biczyk z piasku kręcę...
Słowa, słowa, marne słowa.
Zemsto, przyjdź; a niech go chowa
Bóg, jeśli wpadnie mi w ręce.
Nie koniec to mojéj męce:
Z ramion mi razem wyrwani
Ojciec i mąż; z pod zhańbionéj
Bo strzechy nie zechce żony
Brać don Alvaro Tuzani.
Wróżba to jest nieszczęśliwa,
Że gdy dotąd była marą
Miłość moja, piękna Klaro,
Imię me z twych ust się zrywa.
Czy to echo się odzywa
Duszy twej? Czy to więziona
Troska, którą obarczona
Otrząsasz, wzdychając tak rzewnie?
Gdy tak, ja nią jestém pewnie,
Skoro mię wyrzucasz z łona.
Nie przeczę, żem nieszczęśliwa,
Tylu ciosów się zalększy
I że smutek mój największy
Tobą, luby, się nazywa.
Patrzaj, niebo nas rozrywa;
Czułeś wróżbę strasznéj wieści.