Strona:PL Pedro Calderon de la Barca - Dramata (1887).djvu/436

Ta strona została przepisana.
SCENA V.
(Wchodzą: Don Alonso de Zuńiga, Don Fernando de Valor i Don Juan Malek).
Malek.

Klaro!

Klara.

Ojcze?

Malek (n. s.).

Jak mi przecie
Straszno śród tych nieba chłostań!...
— W tamtéj sali chwilką postań.

Klara.

Na cóż to?

Malek.

Dowiesz się, dziecię.

(Klara wychodzi i zatrzymuje się za przymkniętemi drzwiami z Don Alvarem).
Alonso.

Mendoza areszt domowy
W Alhambrze ma naznaczony.
Nim wygładzą obie strony
Gniewy z kontrowersyi owej,
Trzeba z ostrożności słusznéj
I wam też pozostać w domu.

Malek.

Przyjmuję areszt bez sromu
I strzedz go będę posłuszny.

Valor.

Nie nazbyt długo; bo skoro
Mnie pan Korregidor zlecił,
Bym pretensye stron wyświecił,
Gdyż sąd nie ma żadną miarą
Honorowych spraw na pieczy, —
Ja owe skazy honoru
Wyleczę.

Alonso.

Panie z Valoru,
Niechaj się dwiema wyleczy
Prawdami rzekoma skaza:
Czyli na królewskim dworze,
Czy w trybunale, nie może
Obrazą zwać się obraza.