Strona:PL Pedro Calderon de la Barca - Dramata (1887).djvu/437

Ta strona została przepisana.

Za niebyłą ją się pisze;
Najkrwawszy zatarg te władze
Niweczą w swojéj powadze.

Malek (do Klary).

Słyszysz dziecko moje?

Klara.

Słyszę.

Valor.

Więc nie obraza; ot, mała
Zadzierka, którą się zgoi.

Malek.

Licha cześć, panowie moi,
Gdy się raz tak ratowała.

Valor.

Mendoza, — obaj to wiecie —
Pierwszy pomiędzy magnaty
Hiszpanii — jest nieżonaty;
Malek zaś, którego w świecie
Słynie ród, bo między rody
Arabskich królów się liczy,
Chowa w domu skarb dziewiczy,
Córkę sławionéj urody
I cnót. — Mojém więc pojęciem
Spór ich prędkie rozwiązanie
Znajdzie, jeżeli zostanie
Mendoza Maleka zięciem.

Alvaro (n. s.).

Biada mi!

Valor.

Tak z jednéj strony
Z Mendozą sąd się upora:
Jako wróg krzywdzący wczora,
Jako syn dziś obrażony,
Nie mając ktoby się na nim
Chciał mścić, już żalów nie wznowi;
Z drugiéj też de Malekowi
Da się mojem przekonaniem
Satysfakcyą dostateczną:
Fortelowi tému dzięki
Nie podniesie przecież ręki
Na krwi swojéj część serdeczną.
Honor będzie ocalony,
Gdyż po tym pokoju dziele