Strona:PL Pedro Calderon de la Barca - Dramata (1887).djvu/440

Ta strona została przepisana.
Klara.

Alvaro, językiem śmiałym
Krzywdę mi niezasłużoną
Czynisz; to się wytłómaczy
Z czasem.

Alvaro.

Z podobnych uwłaczeń
Méj części nie ma tłómaczeń.

Klara.

Będą, luby...

Alvaro.

Co mi znaczy!
Czyliż myliły mię uszy,
Że dajesz rękę Mendosie?

Klara.

Tak, ale — smutny mój losie!...

Alvaro.

Teraz i mój smutny los.
— Nie cię ze mną nie przejedna,
Ojcu hańba jeszcze jedna,
A mnie, mnie śmiertelny cios.

Klara.

Z czasem, ach, z czasem, Alvaro,
Przekonasz się, żeś był w błędzie
I wtedy smutno ci będzie
Z tą zachwianą we mnie wiarą.

Alvaro.

Doprawdy, czarujesz mię:
Jaki twych dowodzeń szlak:
Oddajesz mu rękę?

Klara.

Tak.

Alvaro.

Będziesz jego żoną?

Klara.

Nie.

Alvaro.

Jaką-że sztuką szaloną...

Klara.

Nie pytaj, nie pytaj, luby!

Alvaro.

Z nienawistnym wejdziesz w śluby
A nie będziesz jego żoną?