Strona:PL Pedro Calderon de la Barca - Dramata (1887).djvu/447

Ta strona została przepisana.

Nie podoba. Przyczyn wiele,
Któremi z nim się nie dzielę.
Dlatego, że... nie mam chęci:
— By rzecz streścić w słowach dwóch:
Odwaga mię spytać nęci,
Czy waść taki z młodym zuch,
Jak był zuchem wobec starca.
Nie wyjdziem z tego pałacu,
Aż jeden legnie na placu.

Mendoza.

Tyle żalu tylko żywię
Do waszmości, żeś treściwie
Nie wyłożył sprawy prostej.
Przechodziłem jak przez chłosty,
Myśląc, że się tu wyświecą
Pretensye, z ważniejszéj nieco
Dla mnie sprawy, — co zostawiam
Na uboczu — więc gdy nigdy
Satysfakcyi nie odmawiam,
Kto sobie poznać mię życzy,
Nim przyjaciel ów przybędzie,
I w tym niemiłym ci względzie
— Jak mówisz — zapośredniczy-,
Dobądź szpady.

Alvaro.

Poto stoję.
Nigdy waszmość nie uwierzy,
Jak mi na jego zależy
Śmierci.

Mendoza.

Dosyć; plac jest wolny.

(Biją się).
Izabela (n. s.).

Jak zawistny los mię wplata
W powikłanie coraz nowe!...
Widzieć kochanka i brata,
Walczących i rozjąć nie módz!...

Mendoza (n. s.).

Co za muszkuły stalowe!

Alvaro (n. s.).

Jaka biegłość.

Izabela (n. s.).

Co uczynię,