Miłość sprawie téj daleka.
Jako krewny de Maleka
Chciałem zadość uczynienia
I to cel mego przybycia.
Że prawdziwy, Bóg nam świadkiem.
Dama ta weszła przypadkiem.
To postać rzeczy odmienia.
— Ponieważ zgoda zawarta,
Jaką przynosi ta karta,
Już cień z dwu honorów zwlecze
Lepiej, że krew nie pociecze.
Wyższy ten, kto bez oręża
I rozlewu krwi zwycięża.
— Żegnamy panią, seńora.
Ostateczna była pora.
Panie Juanie z Mendosy,
Rozsądziły zgodnie głosy
I naszych i waszych świadków
Echa — jak mówią w Kastylii —
Pozostały między drzwiami.
Postępując zgodnie z nami,
Biorąc rękę doni Klary,
Która jest feniksem Granady,
Same przez się owéj zwady
Następstwa...
Płoche zamiary,
Panie Fernandzie z Valoru,
Któremi się waszmość para.
Gdy feniksem dońa Klara,