Strona:PL Pedro Calderon de la Barca - Dramata (1887).djvu/46

Ta strona została przepisana.
SCENA VIII.
(Wchodzą wieśniacy z Lisardem na noszach i z zakrwawioną twarzą).
Julia.

— Jakaż nieczłowiecza
Moc wykrwawiła to życie
Z piersi i jakaż zdziczała
Dłoń w krwi naszéj wykąpała
Na niewinność wściekły miecz?
Boże!

Arminda.

— Zważ, pani!

Bras.

— Na krwawy
Nie patrz widok.

Kurcyusz.

— Idźcie precz!

Tyrso.

Uspokój się...

Kurcyusz.

— Ha! z cielesnéj
Dusza chce mi wyjść oprawy.

Pozwólcie patrzeć mi na trup ten siny
Zlodowaciałą nieszczęścia spuściznę,
Dzieło przekleństwa, młodości ruiny,
Na tę krew, serca mojego truciznę;
Jakaż moc z ciebie zrobiła, jedyny
Synu mój, posąg grozy i siwiznę
Ojca zmieniła w białe prześcieradło,
By się całunem na twe ciało kładło?

Mówcie-że, mówcie mi, kto śmiał tak skrycie
Zabrać go, lubą pociechę méj głowie?

Menga.

Dżyl widział zwadę obu i zabicie,
Bo stał ukryty za drzewem; — niech powie.

Kurcyusz.

Mów, przyjacielu, kto mu wydarł życie?

Dżyl.

Wiem tyle, że się Euzebiusz zowie:
Tak go panicz zwał...