Strona:PL Pedro Calderon de la Barca - Dramata (1887).djvu/476

Ta strona została przepisana.

Samotności się zalększy
Dwie mile, które upiększy
Nadzieja a miłość uściele,
W lot na mym koniu przestrzelę.

Klara.

Tak, umiała miłość z większéj
Odległości silić loty.
Każdéj nocy więc na murach
Czekam cię.

Alvaro.

A ja na piórach
Żwawéj przylecę tęsknoty,
Po szlaku nadziei złotej.
Uściśnij!...

(Huk bębnów).
Klara.

Znów ta stłumiona
Wrzawa bębnów od gór łona
Wieje tu; — jak smutny ton!...
To na miłość?

Alvaro.

To na skon.

Klara.

Czyż z miłości się nie kona?

(Wychodzą).




SCENA IX.
(Beatriz, Baryłka).
Beatriz.

Baryłka, chodź, mój chłopaku!
Zostaliśmy sami dwoje.

Baryłka.

Sarciu ma, serduszko moje,
Czy to do mnie, czy do saku?

Beatriz.

Zawsześ wesół, — aż nieskromnie,
Kiedy naokoło smutki.
Chodź!