Strona:PL Pedro Calderon de la Barca - Dramata (1887).djvu/483

Ta strona została przepisana.
Klara.

Chodź, bo cię poznają sługi,
Lub strzegące murów warty.
Ogród z téj strony otwarty.

(Odchodzą).




SCENA XIII.
(Baryłka, późniéj Żołnierze).
Baryłka.

Ałłachu, drzemię potrosze.
Panie Sen, nie przychodź, proszę.
— Tak mi się po głowie bzdura,
Że najgorszy cech rajfura;
Bo to wszystkie rzemieślniki
Pracują trochę dla siebie,
On sam zawsze dla publiki.
Prr... Drzemkę odpędzę może,
Gdy tak z sobą pogaworzę.
— Bo uważcie państwo moi:
Szwiec sobie czasem buciki
Uszyje, krawiec przykroi
Spodeńki, kucharz pieczeni
Skosztuje, czy dość korzeni,
Pasztetnik placek upiecze
I zje, gdy zeń miąsz wyciecze;
— Jeden o brzydkiem nazwisku
On nie ma z swéj pracy zysku,
Bo co uszył, nie ozuje,
I nie włoży, co przykroi,
Co zgotował, nie skosztuje...
Prr... kobyła!... Aj, proroku,
Wyrwała się w jednym skoku.

(Wybiega i woła)

Postój, zrób, luba kobyłka,
O co cię prosi Baryłka!
Baryłka też zrobi dla cię,
O co poprosisz. — Aj bracie,
Nie nadążysz jej, — przepadło.
Uf! Jak mi się poci sadło!