Strona:PL Pedro Calderon de la Barca - Dramata (1887).djvu/488

Ta strona została przepisana.
Baryłka.

Brzydnie? Mam coś na pozbycie;
Spraw mu jak ja koniec krótki.
Tu we flaszeczce zostało
Nieco trucizny — słodziutkiéj!...

Klara.

Bądź zdrów.

Alvaro.

Jak smutny odchodzę!..

Klara.

A mnie-ż weseléj niebodze?

Alvaro.

Widząc, że gwiazda zdradliwa...

Klara.

Widząc, że złość przeznaczenia...

Alvaro.

Mojego związku ogniwa...

Klara.

Moje weselne marzenia...

Alvaro.

Ciągle rwie.

Klara.

Ciągle rozprasza.

Alvaro.

Źle się plecie dola nasza.

Klara.

Chrześcijańskiéj widmo broni,
Niby Azrael płomienny,
Wstępu nam do raju broni.

Baryłka.

Nie wiem, jak się ma to zwać.
Czy to mrzeć jest, czy to spać.
Powiadają, że to jedno...
Musi prawda, bo wciąż sobie
Myślę: śnię to, czym już w grobie?