Strona:PL Pedro Calderon de la Barca - Dramata (1887).djvu/493

Ta strona została przepisana.
Alvaro.

Byle do furtki zamkowéj
Przekraść się można...

(Strzały armatnie).

Ha! co to?

Baryłka.

Niéma bardziéj zrozumiałéj
Podobno na świecie mowy,
Jak kiedy armata krzyka,
Choć się nie zna jéj języka.

(Wybuch miny).
Maurowie (n. s.).

Ratuj Boże!

Baryłka.

I Mahoma,
Mój proroku; za to doma
Niechajże cię kocha Ałła.

Alvaro.

Od okropnego wystrzału,
Od ech rozbieganych tętentu
Ziemia w posadach zadrżała,
Zadrżał firmament z kryształu,
Zatrząsł się glob dyamentu.

Lope (za sc.).

Mina pękła jak należy.
Do dział, hej, kto w Boga wierzy.

(Huk bębnów).
Alvaro.

Jakie Etny, Monhibele,
Wezuwiusze kryła w ciele
Góra, że tak niemi miota
Z rozpękanego żywota?

Baryłka.

Mangybiele, Wjezuwusze?
— Nic nie widzę, przyznać muszę,
Wszystko jest ogień i dym.

Alvaro.

Od grozy mi zmysły chore...
Pośród labiryntu broni,
Pękające miasto gore.
Jak w łonie niewypoczęty
Płód bolesna góra roni
Z saletry, smoły i siarki,