Ta strona została przepisana.
Jeszcze z owym niegodziwcem
Spotkać się i pojmać żywcem,
A pieszczotki mu dobiorę.
Lope.
Skoro już Galera gore,
Trzeba nam odesłać ludzi,
Nim ogień tamtych pobudzi
W drugiéj twierdzy.
Mendoza.
Do odwrotu!
Podaj hasło.
Żołnierz.
Do odwrotu!
(Wychodzą).
SCENA VI.
(Don Alvaro, Dońa Klara).
Alvaro.
Pomiędzy płomienne góry,
I przez czerwone zatopy,
W stosach trupów plącząc stopy,
Z okiem spalonem od spieki
Aż do pałacu Maleki
Zapadłem na widowisko
Smutne: już stal i pożoga
Uczyniły zeń zwalisko.
Kochanko ma, żono droga.
Nie zaznasz opieki ze mnie...
Szukam jéj wszędzie, — daremnie.
Klara (za sc.).
O!
Alvaro.
Co to za smutny jęk
Dolata od tamtéj strony,
Rzewny choć niedomówiony,
A mnie aż w serce się wszywa?...
— O niebieska mocy żywa!
Od niepewnéj ogniów łuny,
Co na pogorzeli kona