Strona:PL Pedro Calderon de la Barca - Dramata (1887).djvu/502

Ta strona została przepisana.

Promień, niż serce człowieka.

Valor.

Pochowajcie mi uczciwie
Te zwłoki od lilii bledsze,
Piękność zgasła nieszczęśliwie;
A niechaj z was nikt nie powie,
Wy Alpuharry Maurowie,
Widząc tę pogańską Troję,
Jak w ogniów i człeka grabieży,
Tu w prochu na ziemi leży,
W reszcie żaru się spopiela
I wstrząsa się na wietrze,
Że to ścierpi ramię moje,
Że już dumy nie posiada,
Ta Abenhumeji szpada.

(Wychodzi).
Izabela.

Dlaczego te gór tarasy,
Co są jak dumne Atlasy,
Śród ognia, co je pożera,
I wiatru, co głaz z nich zdziera,
Paląc się — jeszcze nie spłoną,
Chwiejąc się — jeszcze nie padną,
By zmilkło w gruzach to łono,
Z swą tęsknotą nieowładną?...

(Wychodzi).




SCENA VIII.
(Obóz w blizkości Bergi).
(Dan Juan Austryacki, don Lope, don Juan de Mendoza, Żołnierze).
Juan.

Gdy nam szczęsnym wojny losem
Galera u nóg się ściele,
I gdy jest, zgasła w popiele,
Swym feniksem i swym stosem.
Na polu czerwonowrzosem;
Lub jak wyspy Krety owa
Sztuką splątana budowa,
Bo pośród murów, co sterczą,